Za siedmioma górami, za siedmioma lasami, za siedmioma rzekami była sobie bajkowa spółka, czyli rekrutacyjna fikcja, a może nadzwyczajny zbieg okoliczności?

Title
Przejdź do treści

Za siedmioma górami, za siedmioma lasami, za siedmioma rzekami była sobie bajkowa spółka, czyli rekrutacyjna fikcja, a może nadzwyczajny zbieg okoliczności?

Sekcja Zawodowa Infrastruktury Kolejowej NSZZ "Solidarność"
Opublikowane według Andrzej Van-Selow · 31 Grudzień 2024
Jak wynika z tytułu w tym najodleglejszym miejscu, które leży za siedmiokrotnym ogrodzeniem ma znajdować się spółka. Czasem bywa to niedostępna i mroczna spółka, a czasem szczęśliwa i wolna od znojów i nieszczęść. Zaczynajmy i sami ocenicie nasi wierni czytelnicy.
Od czasu powołania obecnego zarządu naszej „bajkowej spółki” praktycznie nie ma tygodnia aby nie pojawiała się oficjalna informacja o zmianach kadrowych na „kluczowych stanowiskach menedżerskich”. Dyrektorzy i ich zastępcy na poziomie zakładów, centrali, regionów i pozostałych jednostek organizacyjnych, członkowie rad nadzorczych i zarządów spółek zależnych, z całą pewnością nie mogą spać spokojnie – w szczególności ci, którzy sprawowali swoje funkcje w czasach poprzedzających zmianę zarządu. Oczywiście należy pominąć przypadki osób, które mając stosowne uprawnienia postanowiły z własnej woli zakończyć karierę zawodową odchodząc na emeryturę.
Śledząc bacznie stronę internetową naszej „bajowej spółki” i jej zakładkę „Kariera” i „Oferty pracy”, bez trudu możemy zauważyć liczne ogłoszenia rekrutacyjne, w tym na stanowiska menedżerskie w centrali, w zakładach i w regionach. Tworzy się więc wręcz idealny obraz sytuacji: odwołano słabych i nieudolnych, a od teraz rekrutowani i powoływani są nowi, doświadczeni, świetni merytorycznie, z doświadczeniem w zarządzaniu i z energią do działania. Czytamy więc w ogłoszeniach rekrutacyjnych o wymaganiach stawianych w zakresie: wykształcenia, wiedzy fachowej, dotychczasowej praktyki w kierowaniu dużymi zespołami pracowników, doświadczeniu w realizowaniu wielomilionowych projektów czy „dojrzałości menedżerskiej” (jakkolwiek miałoby to być interpretowane i oceniane). Przypadkowa osoba szukająca pracy jak i osoba potencjalnie zainteresowana zmianą zawodową może odnieść wrażenie, że „przyszło nowe”, wreszcie są tak wyczekiwane otwarte i obiektywnie prowadzone rekrutacje, a o wyborze na stanowiska kierownicze wreszcie będą decydowały wyłącznie kwalifikacje, doświadczenie, cechy osobiste i kompetencje kandydata. Wreszcie, po zakończonej rekrutacji i selekcji, rzeczywiście wybrani zostaną „najlepsi z najlepszych”. No i oczywiście decydujące o zatrudnieniu na stanowisku kierowniczym wreszcie nie będą brane pod uwagę wyznawane poglądy czy sympatie polityczne.
Przez wiele lat rekrutacje na stanowiska menedżerskie prowadzone były w formie otwartych, wieloetapowych konkursów. Przykładowo, jedna z osób kandydujących wiele lat temu na stanowisko dyrektora jednego z zakładów wspomina, że w pierwszej fazie weryfikowano kompletność złożonych dokumentów oraz spełnienie przez kandydatów wymagań formalnych, następnie profesjonalny rekruter prowadził długą rozmowę z kandydatami oceniając ich cechy osobiste i predyspozycje. Kolejnym etapem było zaproszenie wskazanych przez rekrutera osób do centrali spółki i poddanie ich testowi kompetencji w zakresie funkcjonowania zakładu oraz koniecznych do wprowadzenia zmian. Ostatnim etapem była rozmowa dwóch najlepszych kandydatów z zarządem. Pozostałe osoby, które zgłosiły się do konkursu były na każdym etapie informowane o jego przebiegu, a na końcu przekazywano wszystkim kandydatom wiadomość o wyborze najlepszego kandydata dziękując jednocześnie za udział w procedurze rekrutacyjnej.
Czy wtedy wszystkie rekrutacje i konkursy były w 100% uczciwe i obiektywne? Pewnie nie zawsze – ale przynajmniej procedurę prowadzono przejrzyście, kandydaci mieli nawet okazję się nawzajem poznać, każdy chętny miał szansę przedstawić siebie oraz swoją wizję funkcjonowania jednostki czy komórki organizacyjnej, którą jako menadżer miałby kierować.
A jak ten proces odbywa się dzisiaj? Przeanalizujmy. Ogłoszenia rekrutacyjne na wolne stanowiska menedżerskie w naszej „bajkowej spółce” oczywiście pojawiają się w ofertach pracy publikowanych na stronie internetowej spółki, chociaż nie wszystkie. Bez wysiłku jednak można wskazać kilka przypadków, że zmiana na stanowisku dyrektora odbyła się bez przeprowadzenia jakiejkolwiek rekrutacji, a przynajmniej bez umieszczenia ogłoszenia rekrutacyjnego.
Z kolei jeśli ogłoszenie o prowadzonej rekrutacji na stanowisko dyrektora lub zastępcy publikowane jest na stronie internetowej to zazwyczaj lista wymagań dla kandydata jest długa. Chociaż i tu zdarzają się przypadki, że publikowane w tym samym czasie ogłoszenia rekrutacyjne na stanowiska kierownicze w tym samym biurze czy zakładzie (rekrutacja na dyrektora i jego zastępcę) czy ponawiane ogłoszenia rekrutacyjne na to samo stanowisko zawierają zupełnie różne wymagania co do wykształcenia czy posiadanych kwalifikacji. To dziwna praktyka, która może sugerować, że rekrutacja na dane stanowisko kierownicze prowadzona jest pod konkretną osobę np. mającą takie a nie inne wykształcenie. Zresztą na ten fakt uwagę zwracają osoby „z rynku pracy” (ludzie mieszkający poza murami „bajkowej krainy”), które nie będąc zupełnie związane z „bajkową spółką” czy w ogóle z naszym rynkiem pracy, przymierzając się do złożenia aplikacji nie mogą zrozumieć dlaczego jest taka „różnorodność” wymagań.
Jeśli kandydat zdecyduje się już aplikować, to oprócz podania w formularzu rekrutacyjnym danych personalnych, danych kontaktowych, załączenia CV i listu motywacyjnego, zobowiązany jest wskazać poziom i kierunek wykształcenia, znajomość języków obcych, swoją dyspozycyjność oraz oczekiwania finansowe – długa lista.
Rozmawialiśmy z jedną osób, która wypełniła formularz rekrutacyjny oraz złożyła stosowne dokumenty odpowiadając na jedno z ogłoszeń rekrutacyjnych na stanowisko dyrektora zakładu linii. Natychmiast po wysłaniu aplikacji kandydatowi pojawiła się automatyczna informacja zwrotna potwierdzająca fakt przesłania dokumentów wraz z uprzejmym podziękowaniem za zainteresowanie ofertą pracy. I jak mawiał klasyk „to by było na tyle”. Mijały dni, mijały tygodnie i… nic, żadnego telefonu od rekrutera, żadnej informacji zwrotnej, o zaproszeniu na rozmowę kwalifikacyjną nie wspominając. Nawet kandydatowi nie odpisano, że jego kandydatura została odrzucona – co byłoby w jakimś stopniu uczciwą formą postawienia sprawy. I nagle w firmowej poczcie elektronicznej pojawia się wiadomość o wyznaczeniu na stanowisko o które ubiegał się nasz rozmówca, człowieka pełniącego tę funkcję w poprzednich latach, nominata obecnej władzy. „Wybór” w pełni merytoryczny, poprzedzony uczciwym konkursem i rozmowami ze wszystkimi kandydatami – porównaniem kwalifikacji, doświadczenia, predyspozycji i „miękkich kompetencji”. To zdanie jest rzecz jasna ironią i sarkazmem. Nie trzeba dodawać, że pozostali kandydaci aplikujący na to stanowisko również nie zostali powiadomieni o jego przebiegu, wyniku i zakończeniu.
Ciekawe jak powyższe ma się, do informacji opisującej przebieg rekrutacji, którą na swojej stronie internetowej „chwali” się „bajkowa spółka”: „Złożyłam/em aplikację do „bajkowej spółki”. Czy otrzymam informację zwrotną, nawet, jeśli moja kandydatura nie zostanie pozytywnie rozpatrzona? Odpowiedź: Każda rekrutacja prowadzona jest wg przyjętych przez „bajkową spółkę” standardów, z dbałością o rzetelność, przejrzystość oraz kontakt ze wszystkimi kandydatami. Informacja o zakończeniu procesu rekrutacji zostaje wysłana do wszystkich uczestników procesu w momencie wyłonienia finalnego kandydata”.
Jak widać w „bajkowej spółce” standardy rekrutacji oraz dbałość o ich rzetelność i przejrzystość oraz kontakt ze wszystkimi kandydatami pozostają czysto teoretyczne.
Tymczasem na stronie internetowej Koalicji Obywatelskiej dostępnej pod adresem https://100konkretow.pl/wszystkie-konkrety/ możemy przeczytać, o czym mówi „konkret nr 68 Premiera Donalda Tuska” (stan na dzień 2024-08-14): „W spółkach z udziałem Skarbu Państwa zwolnimy wszystkich członków rad nadzorczych i zarządów. Przeprowadzimy nowy nabór w transparentnych konkursach, w których decydować będą kompetencje a nie znajomości rodzinne i partyjne. Sukcesywnie odwoływani są dotychczasowi członkowie Rad Nadzorczych, a w ich miejsce powoływani są nowi. Nowe Rady Nadzorcze będą prowadzić postępowania kwalifikacyjne do nowych zarządów. Aktualnie są prowadzone postępowania m.in. do TAURON, ENEA, PGE, KGHM, PKO, PGG, JSW, PGZ, Totalizatora Sportowego, PZU. Minister Aktywów Państwowych zwrócił się do organów zarządzających grup kapitałowych objętych jego nadzorem właścicielskim, o wstrzymanie dokonywania zmian personalnych w organach tzw. spółek córek”.
Jak widać, na poziomie deklaracji, o wyborze do rad nadzorczych i zarządów spółek z udziałem Skarbu Państwa nie będą decydować koterie rodzinne, czy partyjne. O stanowiskach dyrektorskich podległych zarządom komórek czy jednostek organizacyjnych nie ma w powyższym cytacie mowy, więc tym bardziej wszystko może odbywać się dowolnie. Konkurs konkursem, rekrutacja rekrutacją, a na końcu wszystko jest mydleniem oczu, tworzeniem pozorów, bo funkcja zostaje i tak powierzona zaufanemu towarzyszowi, znajomemu, którego partyjno-koalicyjna linia działania i sposób myślenia nie budzi wątpliwości. Warto dodać, że tego rodzaju decyzje personalne wiążą się bardzo często z odwołaniem osób uchodzących za powiązanych z poprzednią opcją polityczną nawet, jeżeli posiadały wszystkie wymagane kwalifikacje, pozytywne efekty wieloletniej pracy i przede wszystkim autorytet załogi.
Z perspektywy tak zwanego „szarego pracownika” ktoś może powiedzieć „a co nas to obchodzi”, najważniejsze żebyśmy mieli pracę i nie nasza to sprawa, kto z kim się „gryzie na górze”. Oczywiście można i taką postawę przyjąć, ale obiektywnie rzecz biorąc kluczowym jest, także dla „szarego pracownika” kto pełni najważniejsze funkcje menedżerskie w naszej spółce, na ile dobrze zna naszą branżę, czy ma odpowiednie doświadczenie i wykształcenie, czy umie mądrze i roztropnie postępować z ludźmi i współpracować z organizacjami związkowymi. W grę wchodzi także elementarna uczciwość i możliwość dania szansy wysokiej klasy menedżerom, którzy nie mając poparcia obecnej władzy i znajomości po prostu nie mają szans w „konkursach” spod znaku „bajkowej spółki”.
Jest jednak światełko nadziei. Mianowicie w „bajkowej spółce” uruchomiono program „Zgłaszam inicjatywę”, więc jedną z nich już zgłasza „Solidarność”. Brzmi ona „wdrożyć właściwe i uczciwe zasady rekrutacji”.


2025. Sekcja Zawodowa Infrastruktury Kolejowej NSZZ "Solidarność". © Wszelkie prawa zastrzeżone.
Wróć do spisu treści